Dość często spotykam sięz pytaniami o zasadność procedur. U większości pracowników słowo procedra wywołuje odruch wymiotny lub gęsią skórkę. Przecież procedury ograniczają kreatywność pracowników i sprowadzają do roli maszynek.
A gdzie jest napisane, że każdy pracownik ma być kreatywny?
Czytałem ostatnio rozpiskę obowiązków pracowników.
W przypadku referenta, ma on obowiązek wykonywania poleceń przełożonych i wykonywać obowiązki według ustalonych zasad. Dopiero pracownik na stanowisku specjalisty ma obowiązek działać w sytuacjach niestandardowych - dlatego zarabia więcej :). To takie informacje z pamięci.
Co ciekawsze, te opisy wzięte są z firmy, w której prawie nie istnieją procedury, a informacje o sposobie pracy przekazywane są dla nowych pracowników, jak u Indian - z ust do ust :), jako przekazy pokoleniowe. Powoduje to, że czasem ktoś o czymś zapomni, coś źle przekaże, a czasem coś od siebie doda. :) Suma sumarum, każdy pracuje jak chce, a te same czynność w różnych oddziałach wykonywane są na różne sposoby. :)
Ha... więc jak przekonać kadrę pracującą do konieczności procedur. Po głowie kołacze mi się jeden bardzo dobry przykład i nie pamiętam skąd go znam (przecież sam nie wymyśliłem). :)
No dobra, przykład:
Wyobraź sobie, że jesteś szefem serwisu sprzątającego w eleganckim hotelu. Zarządzasz podległym personelem sprzątającym i właśnie zatrudniłeś dwie nowe pracownice.
Wiec, co? Wydajesz im polecenie: prosze posprzątać pokoje 201 i 502.
Wynik: otrzymujesz 2 posprzątane pokoje. Tylko, że każdy posprzątany jest w inny sposób. Jeden ma umyte okna i wymienioną pościel, a drugi pokój ma napełniony barek i umytą podłogę. I o co chodzi? Przecież oba pokoje są posprzątane, ale stali goście nie są zadowoleni, bo pokoje wyglądają zupełnie inaczej niż zawsze. Trzeba poprawić, przeprosić klienta... wzrastają koszty obsługi...
No właśnie - brak jest procedury.
A gdybyś każdej z nowozatrudnionej pracownicy wręczył na kartce dokładne wytyczne, w jaki sposób ma posprzątać pokój?
Łatwiej dla pracownicy, taniej dla pracodawcy, lepiej dla klienta. :)
----
Maluję własnie sypialnię... i troche się przeraziłem. Do malowania podszedłem jak do realizacji projektu. :)
Czy to normalne?
środa, 23 lipca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz